OVER to projekt subiektywny. O tym, jak to jest spędzić 20 lat życia z głową w chmurach, i jak później wraca się na ziemię. To historia o emocjach opowiedziana za pomocą fotografii lotniczej. Projekt przedstawiony jest w postaci wystaw i książki. W książce kolejność fotografii zgodna jest z chronologią tamtych lotów, albo emocji im towarzyszących.
Pamiętam ten lot. Rozpoczął się podobnie do setek wcześniejszych. Był początek 2016 roku. Spadł świeży śnieg. Ziemia wyglądała jak z obrazu Bruegela. Chciałem zrobić kolejne zdjęcia do projektu Efekty Uboczne. Wystartowałem z trawnika zza domu. W powietrzu było spokojnie, cicho. Na horyzoncie, nad morzem, zza chmur wyglądało słońce. Skierowałem się w stronę plaży. Wiedziałem, co tam zobaczę: rodziny z dziećmi karmiące łabędzie, molo zniszczone po sztormie i port przemysłowy, w którym mrowi się życie. Mam to wszystko na zdjęciach w archiwum. Zachowania ludzi obserwowane z perspektywy lotniczej przez ostatnie 20 lat; mimo że zachwycające, stały się przewidywalne.
Co ja tu robię
Nie wiem czy to było pytanie, czy twierdzenie. Pojawiło się w głowie nie wiadomo skąd i z całą mocą zaistniało. Pamiętam bardzo wyraźnie. Byłem jakieś 150m nad ziemią, na plecach burczał silnik spalinowy, nad głową rozpostarte było skrzydło paralotni. W głowie zapaliła mi się czerwona lampka ostrzegawcza - coś poszło nie tak; takie pytanie nie mogło się przedrzeć przez mój system obronny. Przez lata wypracowałem świetne wymówki i odpowiedzi na każde pytanie poddające w wątpliwość moją metodę. Przecież jeśli nie polecę i nie zrobię zdjęć, świat nie zobaczy tego widoku, nie dowie się. Po prostu muszę lecieć! To moja misja, zawód, pasja i obowiązek. Co więcej - jestem w tym dobry, a książki, wystawy, nagrody to świetne potwierdzenia. W ten sposób zarabiam pieniądze i utrzymuję rodzinę. Litania argumentów trwała, a w myślach znów: Co ja tu robię
“To nie ten dzień. Ląduj natychmiast! Tylko tak się uratujesz”.
Nie mogę dopuścić, aby niepożądane myśli rozmontowały mój system wartości -jak wirus uszkadzający system operacyjny. A ten jest prosty: startuję, lecę, fotografuję, ląduję, zgrywam zdjęcia, planuję kolejne loty. Żadnych pytań, żadnych wątpliwości, żadnych odczuć. Liczy się tylko obraz. Kogo obchodzi, co czuje operator kamery w relacji telewizyjnej. Byłem dostawcą obrazu, jak ludzki dron. Niewidzialny dla odbiorcy zdjęcia opublikowanego w prasie albo w reklamie. Zasłaniałem się aparatem przed światem i sobą samym. Tylko po co?
Powinienem był postąpić zgodnie z procedurą i wylądować, albo polecieć na plażę w kierunku życia ludzi i światła. A jednak poleciałem w przeciwnym kierunku, wprost w szarą ścianę chmur i opadu śniegu. Chciałem pobyć sam ze sobą i zastanowić się nad tym, co ja tu robię i co będzie dalej. Czy tak wygląda bunt maszyny?
Zauważyłem, że mogę się schować między chmurami. Otaczała mnie bezkresna biel. Czułem pustkę. Nie opierałem się, gdy zaczęła mnie wciągać. Smagany zimnem i wiatrem, z paralotnią obrośniętą szronem, gnałem w tę pustkę jak ćma do ognia. Po lądowaniu spakowałem samochód i ruszyłem w szaleńczą pogoń za frontami atmosferycznymi, chmurami i śniegiem, który pojawiał się i znikał. Latałem tam, gdzie satelita nie dojrzy, gdzie dron nie doleci, a innym pilotom nie chce się latać. Za każdym kolejnym lotem próbowałem wydostać się z mapy i znanego mi świata, lecąc dalej od ludzi, by nikogo już nie niepokoić warkotem silnika.
Oglądam powierzchnię ziemi i nie widzę śladów życia. Szukam dowodów, poszlak. Wyczuwam jakąś obecność. Próbuję ją ogarnąć. Skupiam się nie tyle nad tym, co widzę, ale na tym, co czuję. Doganiam nieznane. I zaczynam fotografować. Dla siebie. Tak otworzyłem się na przestrzeń pełną emocji. One zawsze tam były, choć przez wiele lat starannie je ukrywałem aby nie przeszkadzały mi funkcjonować. Mania, obsesja, strach. Wszystko, co przeżywałem w powietrzu było nieopisywalne dla innych. Jak opowiedzieć, co się czuję, gdy paralotnia nagle składa się i spadam w nicość do tyłu. Albo że muszę gdzieś wlecieć właśnie teraz, gdy wiatr zmienia kierunek i nie wiem czy wrócę do bazy. Kiedyś nawet obiecałem sobie, że opowiem komuś po wylądowaniu o tym co przeżyłem w powietrzu, tylko że na ziemi po wylądowaniu nie było nikogo, a gdy już złożyłem sprzęt, po prostu zapomniałem zadzwonić. Co zresztą miałbym powiedzieć? Jak wytłumaczyć? Emocje znikały bez echa.
Świeży śnieg zaciera ślady ludzkiej obecności. Przykrywa powierzchnię maskując mankamenty, skazy, dowody życia na ziemi. Powierzchnia przypomina rysunek podobny to tych które pamiętam, gdy próbowałem być architektem. Choć po kilku latach spędzonych za deską kreślarską porzuciłem atmosferę pracowni projektowej i rzeczywistość budowy dla latania, to fascynacja umownością czarno - białego rysunku pozostała we mnie. Rysunku, który na płaskiej kartce zawiera informację o przestrzeni wielowymiarowej. Łączy przeszłość z wizją zmian w przyszłości. Ilustruje funkcje i zwyczaje, organizuje schemat ruchu i życia. Gdy projektowałem, tylko ode mnie zależało, jakiej formy użyję. Jak będzie narysowany las, drzewa i ingerencja człowieka w przestrzeń. W trakcie zimowego lotu pod moimi stopami znalazłem gotową mapę, wielowymiarowy komunikat. Krajobraz to medium, a ja staram się odczytać i przekazać zapisaną w nim wiadomość. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, kto jest jej adresatem. O tym wszystkim miałem pomyśleć później, najlepiej wiosną, kiedy zima się skończy, a ja wyląduję na dobre.
Gdy wiosna nadeszła, oglądałem te zdjęcia. Czy to moje? Gdzie podziali się wszyscy? Dlaczego świat jest opuszczony? Czy ta historia będzie miała happy end?
OVER to projekt subiektywny. O tym, jak to jest spędzić 20 lat życia z głową w chmurach, i jak później wraca się na ziemię. To historia o emocjach opowiedziana za pomocą fotografii lotniczej. Projekt przedstawiony jest w postaci wystaw i książki. W książce kolejność fotografii zgodna jest z chronologią tamtych lotów, albo emocji im towarzyszących.
książkę OVER możesz zamówić tu
Horyzont zdarzeń:
Publikacje:
Wystawy:
Nagrody i wyróżnienia:
Książka OVER została wydana we wrześniu 2017 roku, z premierą w Paryżu w trakcie Polycopies 2017, w listopadzie 2017 roku.
Copyright 2016 - 2024 by Kacper Kowalski © all rights reserved
Copyright 2016 - 2024 by Kacper Kowalski © all rights reserved \