Dawno, dawno temu, ok. 1 b.c.19 (1 rok przed covid19), wybrałem się do kina. Kino było pełne, sala mała i duszna. Gdy seans się rozpoczął, obok mnie usiadł człowiek, którego cechowało praktykowanie ekstremalnej oszczędności wody w pralce i wannie. W pierwszym momencie chciałem się przesiąść, ale wszystkie miejsca były zajęte. W drugim chciałem uciec. A w trzecim pomyślałem sobie: ej no, Kowalski, a przyjmij do wiadomości, że to nic więcej, jak tylko naturalny zapach człowieka. Tak przecież “pachnieli” ludzie przez setki tysięcy lat, to jest woń naszego gatunku. I to co się wówczas wydarzyło, to były jakieś czary. Temat po prostu zniknął; zapach przestał mi przeszkadzać. Oczywiście był obecny, ale po chwili zlał się z tłem, umknął z pola mojej uwagi. Dało mi to do myślenia, że tak łatwo mogę zapanować nad własnymi odczuciami, umknąć wartościowaniu wynikającemu z narzuconych norm. I zupełnie bez przeszkód dałem się wciągnąć w fabułę filmu Parasite.
A na zdjęciu Powódź z Nieba - Sandomierz 2010, kompozycja #75.
Copyright 2016 - 2024 by Kacper Kowalski © all rights reserved
Copyright 2016 - 2024 by Kacper Kowalski © all rights reserved \